Kolejna noc w piekle była już za nią. Ale cóż z tego, gdy kolejne czekały w kolejce? Była gruzem, zniszczonym domem, który trzeba odbudować od fundamentów.
Szła przed siebie patrząc na ludzi śpieszących się nie wiadomo gdzie, śmiejące się dzieci i siedzących w parku starszych. Czuła się samotna, brudna i zeszmacona. Wydawało się jej, że wszystko na co spojrzy, już wie jaka jest, czym się zajmuje. Nie mogła znieść dręczących jej myśli. Raz po raz przez jej umysł przelatywały wizje zakończenia tej usłanej przeciwnościami losu drogi, skończenia z tym. Skończenia z sobą.
Zanim otworzyła oczy kilka ciepłych promieni otuliło jej zbolałą twarz. Rozejrzała się dookoła dostrzegając panującą w pomieszczeniu nieskazitelną czystość i charakterystyczny zapach. Po kilku minutach wpatrywania się w zielonkawe ściany dotarło do niej, gdzie się znajduje. Pacnęła się dłonią w czoło. Wariatko, myślałaś że masz tyle szczęścia? To jeszcze nie jest niebo. Zaśmiała się ponuro i spróbowała wrócić pamięcią do poprzedniego wieczoru.
W końcu, dręczona przez drżenie rąk i dudnienie w głowie, doczołgała się do umywalki, po czym szybko rozprowadziła po niej proszek i po jednym, dużym wciągnięciu powietrza zniknął z białej, śliskiej powierzchni.
Od razu poczuła się lepiej, lecz błogie uczucie nie trwało długo. Opierając się o ścianę i obejmując nogi ramionami, czekała na przyjście tego, co nieuniknione. Przecież przedawkowała.
Uśmiechnięta lekarka weszła na salę i obrzuciła dziewczynę przyjaznym spojrzeniem. Unosząc lekko tabliczkę przytwierdzoną do jej łóżka, pstryknęła długopisem i zapisała informacje o stanie zdrowia pacjentki. Sprawdziła jeszcze kroplówkę, poprawiła kołdrę i usiadła tuż obok kolan Bianki.
-Dziewczyno, każdy z nas otrzymał od Boga wspaniały dar, jakim jest życie, co wiąże się z ogromnym kredytem zaufania z Jego strony, wiesz? Mamy obowiązek przeżyć je dobrze i godnie, tak aby nie musieć się wstydzić.
Brunetka pokiwała głową, kilka słonych łez spłynęło po jej sinym policzku. Jej życie dalekie było od dobrego i godnego, wstydziła się go każdego dnia.
Ślę ukłony w stronę Kill, bez niej przeprowadzka tutaj by się nie udała.
Poza adresem zmieniła się również forma pisania. Ta cała zmiana narratora co rozdział widzę wprowadza mały zamęt, więc wszystkie poprzednie posty zostaną zmienione z narracji pierwszoosobowej, na pisaną w trzeciej osobie i tak już pozostanie do końca. A i dzięki za cierpliwość, szkoła pochłania cały mój czas.
kill jest geniuszem, wszyscy to wiemy :D
OdpowiedzUsuńtylko czekałam, aż nowy rozdział się pojawi. myślę sobie o niej i tak mi jej cholernie szkoda. wierzę, że w końcu los się do niej uśmiechnie.
Każdy dzień jest inny, i mam nadzieję, że dla niej, jutro zaświeci słońce :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że spotkała jakąś normalną pielęgniarkę, a nie jakiegoś starego babsztyla, który by ją wytykał palcami tylko dlatego, że ćpa i próbowała się zabić. Każdy zasługuje na drugą szansę, w każdym człowieku tli się trochę dobra.
OdpowiedzUsuńO. I będę czekać! :)
Taka forma opowiadanie bardziej mi się podoba i wygląd też super ;) Może życie Bianki się odmieni, przynajmniej mam taką nadzieję. Czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńta forma mi bardziej odpowiada ;)
OdpowiedzUsuńwreszcie się doczekałam kolejnego rozdziału, ale było warto.
rozumie się -szkoła ;d
och, o wiele lepiej, bo szczerze mówiąc to podczas czytania ostatniego rozdziału zupełnie straciłam wątek. przenosiny na blogspota- mądry wybór :)
OdpowiedzUsuńzłoty strzał, który nie wypalił, najgorzej. Oby ci co są dla niej bliscy jej wybaczyli i zrozumieli, bo to najważniejsze. A pielęgniarka jaka mądrą, o proszę. Tacy ludzie są potrzebni.
szkoła zabija całą kreatywność :<
Bardzo dobrze, że się przeprowadziłaś. I bardzo źle, że Blanka ma takie życie. Ale to się poprawi, prawda?
OdpowiedzUsuńChyba już mówiłam, ale genialny szablon; uwielbiam. Swoją grogą, ucieczka nie jest najlepszym pomysłem, jest tylko wynikiem tchórzostwa, a Bianka niech walczy, musi!
OdpowiedzUsuńZakochałam się w szablonie <3 Wszystko, co się teraz wydarzy, w dużym stopniu zależy od Blanki i decyzji, jakie podejmie... Wierzę, że znajdzie się taki Ktoś, kto jej pomoże i przejdą przez to razem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i niecierpliwie czekam na kolejny, nulka :*
przepraszam, że dopiero komentuję, ale jakoś poprzednio wypadło mi to z głowy. rozdział świetny, odebranie sobie życia to nie jest najlepszy pomysł. warto żyć. ;)
OdpowiedzUsuńi nmzc ♥
ps. dodałam twój blog do polecanych na forum :*
UsuńDzięki! <3
UsuńDOTARŁAM! Przepraszam, że dopiero teraz. Mam nadzieję, że wybaczysz.
OdpowiedzUsuńBlanka ma przekichane w życiu, ale wierzę w to, że jej się ułoży. Przecież po każdej burzy wychodzi słońce.
Myślę, że Balanka wygrzebie się z tego wszystkiego i w końcu będzie mieć łatwiejsze życie.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na: http://greens-art-handmade.blog.onet.pl/, http://springtime-weather.blog.onet.pl/.
Pozdrawiam i czekam na kolejny:)
Zapraszam na mój nowy blog: http://you-provide-me-with-joy-and-love.blogspot.com/ . Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńChoć błogi czytam od dawna to dopiero teraz postanowiłam sama założyć bloga, także zapraszam
OdpowiedzUsuń[ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]
Danger, moja droga kiedy coś nowego ?
OdpowiedzUsuńHm.. musiałabym się w końcu zabrać za to opowiadanie, ale moją głowę zaprząta teraz ktoś inny, niż Kubiak...
OdpowiedzUsuńSobota? Tak na rozgrzewkę przed meczem Koksów z Delectą. Postaram się. ;)
To ciekawe kto tak Twoją głowę zaprząta i wygrywa z Kubiakiem xD
Usuńteż sportowiec. szachista. ;O
Usuńwarto żyć. potwierdzam.
OdpowiedzUsuńprzy okazji zapraszam do mnie: all-against-us
W wolnym czasie zapraszam do siebie na http://spalone-fotografie.blogspot.com/ i http://when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com/:-)
OdpowiedzUsuńSzablon jest piękny, prawda, ale ja już chcę następny rozdział:)
OdpowiedzUsuńboze, jaki masz cudowny szablon, chyba najlepszy jaki widziałam *__* ok, idę czytać :D
OdpowiedzUsuń