Prolog

     Kolejny wieczór w stołecznym mieście, zewsząd roześmiani ludzie napływający do klubów. To już ta godzina, niebawem rozpocznie się dobra zabawa.
  Trzaskając drzwiami wychodzi z mieszkania, a raczej tej obskurnej meliny, w której mieszka. Naciąga na głowę kaptur, by szczelniej zasłonić się od przenikającego ciało chłodu i pośpiesznie przeszukuje kieszenie w poszukiwaniu paczki złotych marlboro. W pudełku została już tylko jedna szluga, dziewczyna naiwnie obiecując sobie zerwanie z nałogiem klnie pod nosem, bo papierosy ostatnio zdrożały. Wszystko ostatnio drożeje.
    Praca barmana w dniu takim jak ten, może dać w kość. W sylwestra przy barze siedzi więcej użalających się nad sobą życiowych nieudaczników, a w łazience nad kiblami wisi więcej przekonanych o swoich mocnych głowach studentek. Są też tacy, którzy bywają tu codziennie, ale ostatni dzień roku jest dla nich powodem by wypić więcej niż zwykle. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz