4. Dzień dobroci.


     Siedziała na balkonie wypalając kolejnego papierosa. Po chwili wyrzuciła peta za szczeble balustrady, odwróciła wzrok od ruchliwej ulicy i spojrzała na niego. Wciąż jeszcze leżał w bezruchu na niewygodnym hotelowym materacu i zastanawiał się jak to wszystko rozegrać. Kiedy zniecierpliwiona weszła do pokoju pytając jak długo ma zamiar jeszcze marnować czas na zastanawianie się czy zdradzić żonę, czy jednak nie, rzucił że miał tylko iść jej sypnąć parę groszy.
   -Sypnąć parę groszy…- powtórzyła w zadumie i ruszyła w stronę drzwi, a koniuszki jej uszu poczerwieniały ze złości.

     Wrócił do mieszkania gdzie czekał już na niego zdenerwowany Kubiak. Kiedy powiedział, że sprawa załatwiona, przyjaciel westchnął z ulgą i ruszył do kuchni nastawić wodę na herbatę. On jednak nie miał ochoty na pogawędki z nim, coś jest ostatnio nie tak i żeby uniknąć kolejnej w tym tygodniu kłótni odmówił poczęstunku i ulotnił się z ursynowskiego osiedla.
     W samochodzie zastanawiał się co opętało Michała. Ten jego dzień dobroci dla zwierząt trwał już stanowczo za długo i pochłaniał zbyt wiele czasu. Każdy z nas ma sumienie i trochę zdolności do empatii, można rzucić dwa złote żebrakowi, ale co do diabła go obchodzi jakaś tam panna, która nie umie poradzić sobie z własnym życiem?
     „Do niedawna Zbigniew Bartman i Michał Kubiak tworzyli w reprezentacji i klubie (razem grają w AZS Politechnice Warszawa) nierozłączną parę przyjaciół. Kilka miesięcy temu się poróżnili, bo dzisiaj nie mieszkają już ze sobą w trakcie zgrupowań, czy podczas sezonu ligowego. Złośliwi twierdzą, że Kubiak na tym zyska, bo do tej pory łączony był z Bartmanem, który w siatkarskim środowisku wzbudza mieszane uczucia - z jednej strony jest bardzo dobrym i ambitnym zawodnikiem, a z drugiej - ma trudny charakter.”*

*PolskaTimes - parafraza artykułu

5 komentarzy:

  1. Zacznę od tego, że cieszę się, że przeniosłaś się na blogspota i to wcale nie dlatego, że dzięki temu mogłaś skomentować nową notkę na moim blogu, ale dlatego, że jak patrzę na ten Twój piękny szablon, to aż Ci zazdroszczę i jednocześnie nie mogę się napatrzeć na tę uśmiechniętą twarzyczkę naszego narodowego Dzika. ;)
    Po drugie, to jestem z Ciebie dumna, że zdecydowałaś się wybrać na kręcenie tego filmu z zawodnikami Jastrzębia i szkoda tylko, że nie będzie tam Zibiego, no bo ja wyobrażam sobie Ciebie tylko i wyłącznie w roli dziewczyny wplątanej w płomienny romans z ZB9. No, ale dobry będzie i Violas, rzecz jasna z gaciami, no bo bez nich to on nie ma się co w ogóle pokazywać, nie? :)
    No, w każdym razie musisz koniecznie zdać mi relację z tego, jak tam było, a ja na pewno będę trzymała za Ciebie kciuki, żeby Cię wpuścili. Choć jeśli powiesz, jakie Ty masz układy z Tiago [i jego gaciami], to jeszcze sami Cię będą zapraszać. :)
    W ogóle, to mam nadzieję, że się nie gniewasz, że piszę to wszystko akurat tutaj. :)
    Ściskam mocno, mocno, mocno! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Misiek ma długi dzień dobroci dla zwierząt? :D Ja go ram zawsze miałam za pomocnego, uczynnego chłopaka :D , ale u Ciebie pewnie jets inaczej, albo po prostu mój mózg już nie funkcjonuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. może się zakochał? mwahahaha. xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział no i bardzo fajnie że przeniosłas się na blogspota :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię! Zdecydowanie. Następny! Prosze.

    OdpowiedzUsuń